"Jedyna" Kiera Cass #recenzja





TYTUŁ: „Jedyna”
AUTOR: Kiera Cass
SERIA: Selekcja (tom 3)
WYDAWNICTWO: Jaguar
ILOŚĆ STRON: 320
MOJA OCENA: 3/10

Często mnie zastanawia, jak to się dzieje, że naprawdę słabe książki stają się tak popularne. Fenomenu serii "Selekcja" nigdy nie zrozumiem. 
Zmusiłam się do przeczytania tej książki. Od razu uprzedzam - nie będzie miło. 

Myślę, że dużo osób wie coś o tej serii. Jednak nie chciałabym niczego zaspoilerować, jeśli komuś ta seria jest nieznana i, nawet po tej recenzji, chciałby się z nią zapoznać. Dlatego dodaję poniżej krótki opis pierwszej części tego cyklu ze strony wydawnictwa Jaguar.




"Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Ami Singer.
Dla Ami Eliminacje to koszmar. Oznaczają konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, Ami zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…"




Zauważyłam, że niestety często dodaję tutaj niezbyt pochlebne opinie na temat książek. Mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości to się zmieni, ale wracając do Jedynej...
America Singer jest najgorszą bohaterką w całej historii i czytanie z jej perspektywy to czysta męka. Człowiek tylko marzy o tym, żeby nią potrząsnąć i powiedzieć "zdecyduj się na coś kobieto!".
Problemy? 
W tej książce nie ma prawdziwych problemów. 
Są za to takie, które wszystkie z łatwością mogłyby zostać rozwiązane, gdyby pierwsza książka została wydłużona o te 50 stron (nie byłoby niepotrzebnej trylogii), a przede wszystkim gdyby bohaterowie ze sobą szczerze porozmawiali. 
To wszystko. 
I zamiast nudnej i bezsensownej trylogii mielibyśmy dość przyjemny standalone o całkiem ciekawym zamyśle, ale wciąż niezbyt głęboki.
Te ataki południowców? Jaki to miało sens, ktoś mi powie?
Postać króla...Co on miał z systemu klasowego? Jakim cudem zaszkodziłoby mu zniesienie go? 
To chyba najbardziej mnie denerwowało w tej książce, bo jego zachowanie było całkowicie bezpodstawne i czuję jakby Kiera Cass chciała zrobić z niego złą postać, ale nie wyszło jej to ani trochę, bo nie miała dobrego powodu jego "niegodziwości".
*SPOILER*
Trójkąt miłosny....tak nagle, kompletnie bez przyczyny America całkowicie zapomniała o Aspenie, stwierdziła, że nic do niego nie czuje i była na śmierć zakochana w Maxonie. A Aspen nie miał nic przeciwko, bo sam był zakochany w innej. 
Nie, nie, nie. 
Ja takiego czegoś nie kupuję.
*KONIEC SPOILERÓW*
Wydarzenia w tej książce także były pozbawione sensu. Coś się działo, ale nie miało to żadnego znaczenia i na następnej stronie już całkowicie o tym zapominano.
Może gdybym była młodsza. 
Może gdybym miała te 12 lat. Może wtedy ta trylogia by mi się spodobała. Myślę, że wtedy mogłaby być to dla mnie dość przyjemna historia. 
Ale teraz w wieku 19 lat potrzebuję głębokiej literatury, która ma jakieś znaczenie, w której wydarzenia rozgrywają się nie bez przyczyny, a autor od samego początku ma zamysł na książkę i pracuje nad nią nawet 5 lat, żeby wyszła naprawdę dobra.
Polecam więc "Rywalki" młodszym czytelnikom, bo nie jest to wymagająca seria, nie trzeba się przy niej skupić, żeby pojąć w całości. Nie wniesie żadnych wartości do waszego życia, nie wyniesiecie z niej żadnych lekcji, ale zapewni wam rozrywkę na średnim poziomie.


TU MNIE MOŻNA ZNALEŹĆ:
Facebook: Czytanie z księżycem
Instagram: @moonybookishcorner




Co myślicie o tym, żeby odrobinę zmienić wygląd bloga? :)



16 komentarzy:

  1. Ja miałam tak podobnie z "Dziewczyną z pociągu". Wszystkim się bardzo ta książka podobała, a mi zupełnie nie przypadła do gustu. "Jedynej" nie czytała i już raczej nie przeczytam ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam "Dziewczyny z pociągu", ale skoro tak mówisz to pewnie się za nią nie zabiorę. :)

      Usuń
  2. Czytałam całą trylogię i o ile pierwszy tom był taki wooow, to później już mnie ta historia nieco przytłaczała swoją słodkością... jasne, dobra na raz i głównie dla piętnastolatek... ale tak to później się nie chce do niej powracać. No, ja nie chciałam.

    Zmienić wygląd bloga? Śmiało :D Co i raz i w swoim pokoju trzeba coś odświeżyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to są zdecydowanie książki dla młodszych czytelników. :)

      Usuń
  3. Ja ledwo dałam radę skończyć pierwszą część i już wiedziałam, że nie sięgnę po kolejną. Porażka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest to książka przyjemna i lekka, ale faktycznie nie wniesie żadnych wartości.
    Pozdrawiam i zapraszam
    http://irracjonalnie-blog.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę jej nazwać przyjemną, ponieważ ogromnie mnie irytowała :D Ale zgadzam się, że jest lekka :)

      Usuń
  5. Nienawidzę gdy wydarzenia w książce są bez sensu. Kiedy cos się dzieje, ale nie ma za tym zadnych konsekwencji dla fabuły. Nigdy nie miałam zamiaru sięgnąć po tę serię i tylko mnie upewniłaś, że mam rację. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego takie książki wciąż się tworzy i co gorsza, czemu są aż tak popularne jak te.
    szczerze-o-ksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wydarzenia w książce muszą mieć jakąś podstawę. W tej książce takowej nie ma. Dobrze robisz nie czytając tego :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Jestem na blogu po raz pierwszy więc pozwól, że coś poradzę. Lepiej zmienić tło na jakieś jednolite. Czytałoby się posty o niebo lepiej, a wówczas tło liter nie musiałoby być białe. To taka mała dygresja. Mam nadzieję, że przydatna.
    Co do popularności całej serii, ja rozumiem to w 100%. Jeśli ktoś chcę coś niezobowiązującego, lekkiego lub po prostu zaczyna czytać to ta seria jest świetna. Czytałam jakieś dwa lata temu (niecałe), uwielbiałam wtedy romanse i młodzieżowe historie. To pewnie dlatego każda z poszczególnych części zajęła mi jeden dzień. Nie odradzałabym tego cyklu, ale jeśli ktoś jest zainteresowany to niech pamięta, że to historia na leniwe popołudnie/wieczór. Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nad taka zmianą się zastanawiałam, bo też uważam, że trochę trudno się tu czyta. :)

      Usuń
  7. Chyba moja ulubiona część. Kocham tę serię, chociaż może wydaje się trochę dla młodszych, przynajmniej tak mi się wydaje z perspektywy czasu. Szkoda, że ciebie nie ujeła, ale masz trochę racji. ;)
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest coś po prostu całkiem nie dla mnie, więc to dlatego pewnie:D

      Usuń
  8. Raczej książka nie dla mnie :/ Odcinam się od książek miłosnych jak na razie. Przynajmniej próbuje :)

    Pozdrawiam!
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak trzymaj, takie książki nie są warte naszego czasu :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Copyright © 2014 Czytanie z Księżycem , Blogger